Ponad 300 słonecznych dni w roku, dostępność tanich połączeń lotniczych, stosunkowo niskie koszty życia oraz atrakcje, jakie oferuje wybrzeże Costa Blanca sprawiają, że Alicante i okolice stają się coraz popularniejszą destynacją dla Polaków. Co więcej, dużo osób decyduje się na inwestycje w nieruchomości w tym regionie. Ja wybrałam się tu początkiem sierpnia na relaksacyjny wyjazd, bez wielkich planów zwiedzania i o nim opowiem w tym wpisie.
Na Costa Blanca spędziliśmy 8 pełnych dni. Na nocleg wybraliśmy dzielnicę Alicante znajdującą się w odległości około 15 minut spacerem od głównych punktów miasta. Szczerze polecam lokalizację, jak i samą host, od której otrzymaliśmy mnóstwo poleceń, dlatego dla zainteresowanych zostawiam linka.
Krótko o Alicante
Alicante leży nad Morzem Śródziemnym w prowincji Alicante we wspólnocie autonomicznej Walencja. Populacja miasta liczy ponad 337 tys. mieszkańców. Początki osadnictwa na tym terenie miały miejsce już ponad 5000 lat temu. W okresie rzymskim mieściła się tu osada zwana Lucentrum. W VIII wieku, podczas panowania arabskiego miasto zyskało nazwę "Al-Laqant", od której pochodzi ta współczesna. Ciekawostką jest to, że w języku walenckim brzmi ona Alacant. W 1248 roku Alicante zostało odbite od Maurów podczas trwającej rekonkwisty. Przez kolejne wieki rozwijało się jako ośrodek handlowy. Miasto jest popularnym celem turystycznym, co napędza rozwój hotelarstwa, gastronomii i usług rekreacyjnych.
Jak dojechać z lotniska do miasta? Transport publiczny.
Z lotniska do centrum Alicante kursuje linia autobusowa C6. Po wyjściu z terminala kierujcie się na prawo - bez problemu powinniście znaleźć przystanek. Koszt pojedynczego biletu, który można kupić u kierowcy to 3.85 €. Autobus kursuje co 20 minut, a w godzinach nocnych (00.00-05.00) co godzinę.
W Alicante kursują różne autobusy, a także linia tramwajowa. Bilety tramwajowe można kupić w automatach znajdujących się na stacjach, bądź bezpośrednio w tramwaju. Zwróćcie uwagę by mieć ze sobą monety lub fizyczną kartę. Dużo automatów jest starych i nie ma opcji płatności zbliżeniowej, co było dla nas dużym zaskoczeniem, gdyż w Polsce cały czas płacimy telefonem. Szczegóły na temat tras i taryf znajdziecie na stronie internetowej Tram Alacant.
W zależności od strefy cena biletu będzie się różnić. Podstawowy bilet w strefie A kosztuje 1.45 €. Istnieje opcja kupienia biletu na 10 lub 30 przejazdów, ale my z niej nie korzystaliśmy.
Co zobaczyć w Alicante i okolicach?
Alicante to kierunek typowo wakacyjny, którego największym atutem jest jego położenie nad Morzem Śródziemnym. Może się nadać na krótki, np. weekendowy wypad. W porównaniu do innych hiszpańskich miast całościowo Alicante mnie nie zachwyciło (opowiem o tym w podsumowaniu), natomiast jest kilka ciekawych punktów wartych uwagi. Większość z nich znajduje się od siebie w niedalekiej odległości, dlatego rzadko będziecie potrzebowali korzystać z komunikacji. Wyjątkiem jest park El Palmeral znajdujący się na obrzeżach, do którego wygodniej będzie dojechać.
Explanada de España
Zacznę od miejsca, które pierwsze przychodzi na myśl większości osób, gdy mowa o Alicante. Explanada de España to nadmorska promenada z palmami. Wyróżnia ją mozaika ułożona z ponad 6,5 miliona płytek w kolorach czerwonym, kremowym i czarnym. Układa się ona w falujący wzór nawiązujący do fal morskich, od którego może zakręcić się w głowie. Przy promenadzie znajdują się restauracje, sklepiki z pamiątkami, a także ciekawy budynek Casa Carbonell. Spacerując, dojdziecie także do portu, gdzie cumują łodzie, jachty i statki. Jest to centralny punkt miasta, który nie sposób pominąć.
Castillo de Santa Bárbara
Na szczycie wzgórza Benacantil dumnie wznosi się średniowieczny zamek św. Barbary. Jego historia sięga VIII w., czyli czasów kiedy na tych terenach panowali Maurowie. Twierdza została zdobyta 4 grudnia 1248 roku przez króla Alfonsa X Mądrego w dzień, w który wypada wspomnienie świętej Barbary - stąd też wzięła się współczesna nazwa. Przez wieki zamek rozbudowywano i umacniano, gdyż był świadkiem licznych oblężeń i walk. Ze szczytu rozpościera się panorama na całe Alicante. Polecam wybrać się na zachód słońca.
Z czasów arabskich pochodzi legenda o pochodzeniu nazwy Alicante. Jest to historia nieszczęśliwej miłości Alego i Cantary - arabskiej księżniczki. O rękę Cantary ubiegał się także książę Almanzor. Kalif, ojciec dziewczyny rzucił pretendentom wyzwanie, by dokonać wielkiego wyczynu - zwycięzca miał otrzymać jego zgodę na małżeństwo. Almanzor wybrał się do Indii w celu zdobycia cennych przypraw, natomiast Ali obiecał wybudować kanał doprowadzający wodę do miasta. Kanału nie zbudował, ale rozkochał w sobie księżniczkę. Gdy Almanzor wrócił z Indii, kalif zadecydował o jego wyższości w wyścigu o rękę córki. Zrozpaczony Ali popełnił samobójstwo, rzucając się z jednego ze wzgórz. Cantara dowiedziawszy się o tym, podążyła za nim. Ze skały rzucił się również ojciec dziewczyny. Według legendy skała przybrała wtedy twarz Araba, dlatego jest nazywana Cabeza de Moro.
Na zamek dotrzecie pieszo bądź płatną windą (2.70 €), do której wejście znajduje się nieopodal plaży Postiguet. Macie do wyboru kilka ścieżek, m.in. prowadzącą przez Parque de la Ereta lub przez Barrio de Santa Cruz.
El Barrio de Santa Cruz
Najbardziej urokliwa dzielnica Alicante? Zdecydowanie! Barrio de Santa Cruz charakteryzują białe domy z kolorowymi akcentami - drzwiami, malowidłami i płytkami. Dodatkowymi ozdobami są doniczki z roślinami, które zobaczycie na każdym kroku.
Ze względu na swoje położenie u podnóża Castillo de Santa Barbara, można obserwować stąd panoramę miasta.
Calle de Las Setas (El Carrer dels Bolets)
Bajkowa, kolorowa uliczka z ogromnymi grzybkami z pewnością spodoba się najmłodszym. Jest to stosunkowo młoda atrakcja, bo powstała w 2013 roku. Projekt został zrealizowany we współpracy z artystami w celu rewitalizacji ulicy, która wcześniej nie cieszyła się dobrą sławą - kwitła prostytucja, przestępczość. Na szczęście o tych czasach można już zapomnieć. Oficjalna nazwa ulicy to Calle San Francisco.
Parc El Palmeral
Palmowy park na obrzeżach Alicante. Najwygodniej będzie dojechać komunikacją miejską (np. autobusem C6, który dojeżdża na lotnisko). W parku byliśmy wieczorem i poza nami nie było dużo osób, więc przyjemnie się spacerowało.
Główną atrakcją oczywiście są palmy, ale klimat tworzą również mostki i sztuczne stawy. Są również wydzielone strefy sportowe. Dużym plusem jest darmowy wstęp. A jeśli szukacie podobnych atrakcji, w miejscowości Elche (około godzina jazdy od Alicante) znajduje się największy gaj palmowy w Europie.
Mercado Central de Alicante
Uwielbiam hiszpańskie markety. Można znaleźć na nich świeże, różnorodne produkty, a same budowle niejednokrotnie wyróżniają się ciekawą architekturą. Mercado Central de Alicante został ukończony w 1921 roku i reprezentuje styl modernistyczny. Budynek ma dwie kondygnacje, a produkty podzielone są kategoriami - ryby i owoce morza, mięso, owoce i warzywa, piekarnie. Między stoiskami typowo sprzedażowymi, znajdują się małe lokale, w których zjecie tapas, czy napijecie się kawy. Warto tu przyjść, nawet jeśli nie będziecie chcieli robić dużych zakupów (choć zachęcam, bo naprawdę warto). Owoce i warzywa, które kupiliśmy, były pełne smaku. Zakochałam się w tutejszych figach.
Plaza de los Luceros
Charakterystyczny punkt w mieście, w którego centrum znajduje się monumentalna fontanna. Wybudowano ją w 1930 roku.
Altea
Jedno z piękniejszych miasteczek na Costa Blanca? Niewykluczone. Altea zachwyca swoimi białymi domkami, uliczkami z autorskimi sklepikami z rękodziełem oraz (jakby inaczej) widokami. Na myśl przywodzi włoskie lub greckie miasteczka, gdzie czas płynie innym tempem.
Z Alicante dojedziecie dwoma tramwajami. Najpierw linia L1 do Benidorm, następnie przesiadka na tramwaj L9 jadący prosto do Altei. Podróż zajmie Wam około 1,5 godziny. Autem powinno to być 40-50 minut.
Villajoyosa
Miasteczko słynące z domków pomalowanych na wszystkie kolory tęczy. Ciągną się one wzdłuż wybrzeża. Według legendy rybacy malowali je, aby łatwo wypatrzyć je z morza. Warto przejść się po uliczkach starego miasta. Jeśli lubicie czekoladę, zajdźcie do Muzeum Czekolady firmy Valor, gdzie dowiecie się więcej o procesie wytwarzania, a także będziecie mogli zdegustować pyszne wyroby.
Nieopodal Villajoyosa znajduje się kilka plaż, w tym polecana przeze mnie w dalszej części wpisu Platja del Paradís.
Z Alicante dojedziecie tramwajem linii L1 (około 1 h). Dużo szybciej przebędziecie trasę samochodem - powinno zająć Wam to około pół godziny.
Tabarca
Najmniejsza zamieszkana hiszpańska wyspa. Leży w odległości około 22 kilometrów na południowy wschód od Alicante i 8 kilometrów od przylądka Santa Pola. Wody otaczające Tabarkę zostały ogłoszone pierwszym rezerwatem morskim w Hiszpanii, chroniącym bogatą różnorodność fauny i flory morskiej. Główną atrakcją wyspy jest plażowanie, więc polecam zabrać ze sobą sprzęt do snorkelingu i buty do wody. Już blisko brzegu można obserwować różne ryby.
Poza plażami i zatoczkami warto przejść się po niewielkiej wiosce. Na wyspie znajdują się pozostałości murów obronnych oraz bastionów z XVIII wieku, które miały chronić mieszkańców przed atakami. We wcześniejszych wiekach wyspa służyła za schronienie piratów berberyjskich, natomiast w XVIII król Hiszpanii Karol III zajął te tereny i doprowadził do ich rozwoju.
Minusem Tabarki są wysokie ceny w restauracjach i kawiarniach, dlatego my zdecydowaliśmy się poczekać na posiłek aż do powrotu do Alicante.
Jak się tu dostać?
Do Tabarki kursują promy z Alicante. Podrzucam link do strony przewoźnika, z którego korzystaliśmy. Koszt to 23 € za osobę (wliczony powrót). Dzieci poniżej 4 roku życia płyną za darmo. Rejs trwa około godziny.
Różne połączenia (prom, wodne taksówki) znajdziecie również w miejscowości Santa Pola, która znajduje się bliżej Tabarki niż Alicante.
Muzea
O muzeach nie będę się bardzo rozpisywać, gdyż uważam, że inne atrakcje, które oferuje region, są po prostu ciekawsze. Lepiej zostawić je na deszczowe dni (choć takich jest mało) lub gdy będziecie chcieli odetchnąć od słońca i upału. Dużo z nich jest darmowych.
Museu Arqueològic (MARQ) Alacant - muzeum oferujące różne zbiory archeologiczne. Podczas naszej wizyty obowiązywała wystawa o dawnych dynastiach, która była po prostu w porządku. W niedzielę i święta obowiązują tańsze bilety: 3 €, w pozostałe dni: 5 €.
MACA (Museu d'Art Contemporani d'Alacant) - muzeum sztuki nowoczesnej. Pzyznam, że sztuka nowoczesna nie jest moją ulubioną, natomiast jeśli to Wasze klimaty, warto skorzystać. Wstęp bezpłatny.
MUBAG (Museu de Belles Arts Gravina) - muzeum sztuk pięknych poświęcone w dużej mierze pracom hiszpańskich artystów. Wstęp bezpłatny.
Museu de les Fogueres - muzeum z figurami tworzonymi na tradycyjny miejski festiwal Las Hogueras de San Juan. Bogato zdobione figury są palone. Te, które ocalały w poprzednich latach, znajdują się na wystawie. Wstęp bezpłatny.
Museo The Ocean Race - muzeum prezentujące sprzęt żeglarski i historię regat. Wstęp bezpłatny.
Plaże
Wybrzeże Costa Blanca słynie z pięknych plaż i zatoczek, co czyni je idealnym miejscem na wakacyjny relaks. Piaszczyste i kamieniste, dzikie i publiczne, idealne do snorkelingu plaże z czystą i ciepłą wodą - każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Szukaliśmy miejsc stosunkowo blisko Alicante, żeby nie tracić dużo czasu na dojazdy, dlatego do każdego z nich dojedziecie wspomnianym już tramwajem (Tram Alacant). Jeśli będziecie wypożyczać auto, otworzy się przed Wami więcej możliwości (np. plaże w okolicy Calp lub Javea).
Playa de San Juan
Ta plaża ma dla mnie wszystko, co potrzeba. Piasek, ciepłą i czystą wodę, łagodne zejście, toalety, krany do opłukania się z piasku (pryszniców nie ma), ratowników, wydzielone strefy sportowe (boiska, plac do street workout'u). Plaża ma ponad 6 km długości, każdy znajdzie kąt dla siebie. Dodatkowo świetnie nada się dla spacerowiczów. Z centrum Alicante dojedziecie tramwajem linii L3.
Playa Muchavista
Jest to kontynuacja plaży San Juan w miejscowości El Campello. Oznacza to, że oferuje podobne warunki kąpielowe. Jeśli spodobała się Wam plaża San Juan, spodoba się też Muchavista.
Illeta dels Banyets
Illeta dels Banyets, inaczej nazywana Baños de la Reina to niestandardowa miejscówka. Pozostałości po starożytnych rzymskich basenach do hodowli ryb, tworzą obecnie kąpielisko. My trafiliśmy na wzburzone morze, więc ostatecznie do wody nie weszliśmy, ale polecano mi snorkeling w tym miejscu.
Platja del Paradís
Jedyna kamienista plaża w tym poście. Znajduje się ona w okolicy miasteczka Villajoyosa. Polecam zabrać buty do wody, bo bez nich może być niewygodnie.
Playa del Postiguet
Plusem tej plaży jest położenie w centrum Alicante, więc jeśli macie ograniczony czas i nie chcecie jechać dalej, może to być wybór dla Was. Minusem z pewnością będzie ilość osób - jest to popularne miejsce. Nam trafiło się też sporo alg i brudniejsza woda niż na pozostałych plażach, które wymieniłam.
Co zjeść?
Wspólnota autonomiczna Walencji (Comunidad Valenciana) słynie z dań z ryżem. Popularne są restauracje zwane arrocerías skupiające się właśnie na tych daniach. Typowym orzeźwiającym napojem jest horchata, której składnikami są woda, cukier i orzechy włoskie.
Z Alicante zebrała mi się długa lista miejscówek z jedzeniem, dlatego stworzyłam o tym osobny wpis: Gdzie zjeść w Alicante? - polecenia restauracji i kawiarni.
Podsumowanie
Alicante nie trafia do listy moich ulubionych miast. Brzmi to negatywnie, więc już tłumaczę, skąd taka opinia. Niestety nie wszędzie jest czysto, a na ulicach mocno wyczuwalny jest zapach śmieci (duże śmietniki stoją przy drodze). Architektura miasta nie wyróżnia się niczym szczególnym, ot zwykłe bloki. Jestem osobą, która uwielbia spacerować i oglądać budynki. Pod tym względem bardzo podobały mi się Londyn, Wiedeń czy Barcelona. W Alicante poza przepiękną dzielnicą Santa Cruz oraz nadmorską promenadą, jest dość przeciętnie. Kolejnym minusem, którego w ogóle się nie spodziewaliśmy była duża wilgotność. Po paru dniach się przyzwyczailiśmy, ale pierwsze noce były dla nas bardzo ciężkie, biorąc pod uwagę, że nie mieliśmy klimatyzacji, tylko mały wentylator.
Oczywiście to nie tak, że odradzam Wam Alicante! To, co najlepsze na Costa Blanca to słońce i plaże. Pogoda dopisywała nam przez cały pobyt. O plażach rozpisałam się wyżej, ale jeszcze raz powtórzę: ciepła i czysta woda, piaseczek, duży wybór. Można świetnie się zrelaksować. Jeśli waszym celem jest "naładować baterie", śmiało polecam ten kierunek. Jeśli będziecie mieć do dyspozycji auto, to możecie objechać ciekawe miejsca w okolicy takie jak zamek w Guadalest lub wodospady Fonts de l'Algar. Momentami żałowałam, że nie wypożyczaliśmy samochodu, ale takie było nasze założenie na wyjazd.
Cieszę się, że miałam okazję odwiedzić kolejny rejon Hiszpanii. Prędzej czy później wrócę w te okolice, bo jeszcze nie było mnie w stolicy - Walencji. Może jakiś city break zimą lub wczesną wiosną... ¡Hasta luego España!